list do przyjaciółki od serca
13, 21 zł. 19,71 zł z dostawą. Produkt: Towarzystwo Warszawskie Listy do przyjaciółki przez Baronową XYZ Antoni Zaleski. dostawa w poniedziałek. dodaj do koszyka.
Życzenia urodzinowe dla przyjaciółki od serca Jeśli chcesz złożyć swojej przyjaciółce życzenia, które ją wzruszą, zdecyduj się na któreś z poniższych. Skupiają się na kobiecych sprawach, które będą bliskie niejednej z nas. Trudno się z nimi pomylić! "Urodzinowe dzień dobry!
PRZYJACIÓŁKI wszystkie odcinki ONLINE dostępne w internecie. Po premierze kolejnego odcinka serialu Przyjaciółki w czwartek, o godz. 22, w telewizji Polsat od
Read “K jak Klara 1 – Przyjaciółki od serca”, by Line Kyed Knudsen online on Bookmate – Klara i Róża są przyjaciółkami od serca. Mają naszyjniki przyjaźni, i obydwie planowały przebrać się za księżnic…
K jak Klara 1 - Przyjaciółki od serca. Klara i Róża są przyjaciółkami od serca. Mają naszyjniki przyjaźni, i obydwie planowały przebrać się za księżniczki na bal przebierańców w świetlicy. Ale gdy Julia zaczyna chodzić do ich klasy, wszystko w życiu Klary się zmienia.
nomor kursi pesawat air asia dekat sayap. Drogi Przyjacielu Czekam na twój gest, na słowo, na cokolwiek. Czekam kolejny miesiąc, bo powiedziałeś „daj mi czas”. Właściwie to minął już rok. Czekam i nie mogę się doczekać. Milczysz, nie odpowiadasz, ignorujesz. Całym sobą dajesz do zrozumienia, że moje starania są zbyteczne. Zanim zniknę z twojego życia już na zawsze, chciałabym, abyś o czymś wiedział. Może ta wiedza pozwoli Ci zrozumieć moje zachowanie, które tak cię drażniło. Gdy byłam małą dziewczynką, ojciec często zamykał się w swoim pokoju i nie wychodził z niego przez długie tygodnie. Czasem taki stan trwał kilka miesięcy, czasem zaledwie kilka tygodni. Pamiętam, że stałam często pod drzwiami zapłakana i nie rozumiejąca o co chodzi. Chciałam wejść, ale panicznie się bałam. Gdy już udało mi się pokonać strach i cichutko wchodziłam do środka, widziałam pochylonego ojca z papierosem w ręku i z surową, wrogą, zaciętą miną. Pamiętam, że podchodziłam do niego w ogromnym strachu i płacząc prosiłam, żeby się już nie gniewał. Żeby nie krzyczał na mamę, żeby się odezwał, żeby mama już nie płakała. Ale on uparcie milczał. Nie mówił nic. Nie patrzył na małą zagubioną dziewczynkę, która przerażona stała obok. Pamiętam swój szloch, gdy po długich minutach wyczekiwania w końcu wypowiadał jedno słowo „wyjdź”. Pamiętam ten pytający i pełen nadziei wzrok mamy, gdy wychodziłam z pokoju. Jej opuszczoną głowę i całą postawę wyrażającą wielki smutek i bezsilność. Mama często wchodziła do pokoju ojca, próbowała rozmawiać, przepraszała go za wszystko i cały czas płakała. Dopóki po drugiej stronie drzwi było słychać jej płacz, była nadzieja, że ojciec się przeprosi. Że pozwoli się przebłagać. Może nie od razu, może jeszcze pomilczy kilka dni, ale w końcu da się przeprosić. Bo gdy dał się przeprosić.. przez kilka kolejnych dni było naprawdę miło i sympatycznie. Gorzej, jeśli po drugiej stronie było słychać dziki wrzask, rzucanie przedmiotami, zrzucane na podłogę jedzenie lub dźwięk rozbitego szkła z wybitych szyb. Byłam wtedy zbyt mała, by wiedzieć, co to upokorzenie. Jeszcze wtedy nie rozumiałam znaczących spojrzeń obcych ludzi, w autobusie, w kościele, w sklepie. Pierwszy raz zrozumiałam, co to jest, gdy miałam 16 lat. Ojciec wpadł w szał, gdy nie wróciłam do domu na wyznaczoną godzinę. Wraz z zespołem pieśni i tańca do którego należałam, zostałam na poczęstunku po kolejnych występach. Nigdy nie zapomnę chwili, gdy ojciec wpadł na salę i tego jak się zachował przy tych wszystkich ludziach. Ciężko uwierzyć, że człowiek, który całymi tygodniami nie wydobywa z siebie żadnego słowa, potrafi tak krzyczeć na własne dzieci. Pamiętam, że była ciemna noc, zimno.. a ja, wyciągnięta na siłę z pełnej ludzi sali, musiałam wracać zapłakana przez pola do domu. Kilka kilometrów na piechotę. Ojciec jechał za mną na motorze krzycząc coś, czego nie rozumiałam. A potem obrażony milczał. Nic nie mówił, tylko siedział w swoim pokoju i milczał. Jak zawsze. Przez długie tygodnie. Nie odzywał się do nikogo. A moja kochana, biedna mama znowu płakała. Pamiętam, że w moim domu jedzenie musiało być podane zawsze na określoną godzinę. Doniesione do stołu i po posiłku trzeba było szybko zabrać puste nakrycie. Jeśli zdarzało się inaczej, wszystko leciało ze stołu na podłogę. Codziennie też musiało być co innego na obiad. Nie mogło nic zostać z poprzedniego dnia. Pamiętam moment, w którym wchodząc do kuchni zobaczyłam wyrzuconą na podłogę zawartość wszystkich szuflad. Sztućce, talerze, do tego mąka, cukier.. wszystko na podłodze. Znaczyło to tylko jedno, że pewnie znów coś mama powiedziała lub zrobiła nie tak, jak należy. Pamiętam czas gdy skończyłam 18 lat. Zaprosiłam do domu koleżankę i poszłyśmy na dyskotekę. Miała zostać u mnie na noc. To nie był najlepszy pomysł, bo to był znowu czas „cichych dni” w domu. Gdy około drugiej w nocy weszłam z koleżanką do domu, już od drzwi czułam, że coś jest nie tak. Wiedziałam, że będę się wstydzić przed koleżanką, nie wiedziałam jeszcze jak bardzo. W korytarzu zauważyłam krew. W drzwiach do łazienki była wyrąbana wielka dziura i wszędzie panował niesamowity bałagan. Na środku podłogi leżała siekiera i pogięty garnek. Pamiętam tę przejmującą ciszę panującą w domu i ogromne, zalewające mnie od stóp do głowy uczucie paniki. Na ugiętych ze strachu nogach pobiegłam do mamy do jej pokoju, leżała w łóżku pod kocem i jak zwykle płakała. Nie powiedziała nic. Spojrzała tylko na mnie kładąc palec na ustach, by być cicho. Znałam ten gest. Oznaczał tyle co „chodzić na paluszkach i ledwo oddychać, by znów nie sprowokować ojca”. Do dziś pamiętam, ile smutku było w jej oczach. Nie pamiętam, co wtedy powiedziałam koleżance, ani niczego co było dalej. Tamten czas wypalił czarną dziurę w mojej głowie, wiem tylko, że w domu znowu na długo zapadła przejmująca cisza. Głucha cisza, która zaległa jak beton, cisza przejmująca i nie do pokonania, jak głaz. Cisza jako terror psychiczny i sposób manipulowania innymi. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że takie zachowanie ojca wobec osób, które go kochają, świadczyć mogło wyłącznie o jego słabości. Czułam, jak powoli rodzi się we mnie nienawiść. Mama uciekła od ojca w rok po tym, gdy wyprowadziłam się z domu. Dzisiaj moja kochana mama nie żyje. Zmarła dwa i pół roku temu w szpitalu na moich rękach. Za kilka dni miałaby urodziny. Ojciec do dzisiaj… nigdy nie powiedział „przepraszam”. Przez 26 lat mojej nieobecności w domu odwiedził mnie tylko dwa razy. Nigdy pierwszy nie zadzwonił, nigdy nie zapytał, jak sobie radzę. Nigdy nie byłam dość dobra, by zasłużyć na jego uwagę, by było warto kochać mnie za sam fakt, że w ogóle jestem. Mam ogromne trudności w normalnej rozmowie z nim. Mam trudności w nawiązywaniu relacji z innymi. Przez jakiś czas jąkałam się i bałam się rozmawiać z innymi. Dziś, jako dorosła kobieta, nie umiem sobie poradzić z emocjami. Nie umiem właściwie reagować, gdy ktoś traktuje mnie źle. Gdy ktoś obraża się o byle pierdoły, uporczywie milczy i odmawia mi rozmowy, budzi się we mnie tamta mała dziewczynka, która tak bardzo i tak nadaremnie chciała zasłużyć na uwagę ojca. Źle reaguję na ignorowanie mnie i na odrzucenie. Uporczywa cisza w relacjach z ludźmi, na których mi zależy budzi we mnie uczucie niewyobrażalnej paniki. Budzi emocje, których nie chcę, których nie rozumiem i popycha do działań, często wzajemnie sprzecznych, których potem bardzo żałuję i bardzo się wstydzę. Uporczywa cisza ze strony tych osób sprawia, że zapominam o swojej godności i proszę ich o kontakt.. Bardzo staram się nad tym panować, ale niestety, nie zawsze mi się udaje. Dziś jako dorosła kobieta.. brak rozmowy, ciszę i ignorowanie przez bliskie mi osoby odbieram jako największe upokorzenie, które ktoś celowo i z premedytacją kieruje w moją stronę. Nie chcę już stać pod niczyimi drzwiami i jak mama prosić w nieskończoność o łaskę, uwagę i akceptację. O tym wszystkim o czym napisałam powyżej, wiedzą moi najbliżsi i jeszcze dwie… może trzy osoby. By uniknąć przykrych przeżyć, staram się nie zabiegać o ludzi. Czasem jednak robię wyjątek. I właśnie drogi Przyjacielu zrobiłam ten wyjątek dla ciebie. Zrobiłam Ci miejsce w swoim życiu, bo wydawało mi się, że możesz być moją „Bratnią Duszą”. Zaufałam i otworzyłam się przed Tobą. Cieszyłam się z twojej obecności i z rozmowy z Tobą. A potem powiedziałam coś głupiego i Ty się obraziłeś. Przepraszałam. Raz, drugi i kolejny. Bezskutecznie. Powiedziałeś „daj mi czas”. Nie rozumiałam, po co. Prosiłam „nie odchodź”. Nie chciałeś mnie słuchać. Milczysz. Uparcie milczysz od kilkunastu miesięcy. Nie odpowiadasz na moje wiadomości, ignorujesz, nie zauważasz, nie chcesz rozmawiać, na ulicy odwracasz wzrok. Zerwałeś ze mną kontakt i do dzisiaj nie rozumiem dlaczego. Twoje milczenie budzi we mnie tamtą małą dziewczynkę. Twoje milczenie mnie rani. Twoje milczenie mnie upokarza. Nie zasłużyłam na nie. Już nie mam pomysłu co zrobić, byś zechciał wrócić. Nie chcę już nigdy zasługiwać na niczyją uwagę. Na przyjaźń, na miłość. Chcę, by mnie akceptowano taką jaką jestem i szanowano za to, kim jestem. Za to, co mam w głowie, za inteligencję, za talenty, za poczucie humoru, za życzliwość, wrażliwość, za uśmiech, uczciwość, za szczerość, za siłę i odwagę, które pozwalają mi przyznać się do swoich słabości. Powiedziałam mnóstwo niepotrzebnych słów. Wykrzyczałam cały swój ból i strach. Przestraszyłeś się. Uciekłeś jeszcze dalej. Nie chciałeś rozmawiać. Pewnie uznałeś mnie za wariatkę. Milczysz. Boli. Nie tłumaczę się. Nie oczekuję już niczego. Nie pragnę też zrozumienia.. Nie wszystko jest takie jakim się wydaje. Wiem jedno.. cisza rozdziela, cisza niszczy, cisza zabija. Cisza rozdziela bardziej niż przestrzeń. Zalega jak beton. Cisza nie jest właściwą drogą by osiągnąć porozumienie. Bardzo mi ciebie brakuje. Ale nie chcę już wyżebranej przyjaźni, wyżebranej uwagi, wymuszonego koleżeństwa i akceptacji na siłę. Myślę, że posiadam wystarczająco pozytywnych cech.. by nie prosić o przyjaźń.. Nie mam już siły walczyć o twój powrót, bo wiem, że myślisz o mnie tylko źle. Można walczyć z kimś.. ale nie można z nim walczyć o niego samego. Tak bardzo chciałabym abyś o tym wszystkim wiedział i tak bardzo wiem, że nie mogę wysłać Ci tego listu. Za wszystkie emocje, za niepotrzebne oczekiwania i za słowa, którymi tak bardzo chciałam się bronić przed zranieniem, a którymi niejednokrotnie sama zraniłam – przepraszam. Za tak bardzo irytujące ciebie moje prośby o jakikolwiek kontakt – przepraszam… Po raz ostatni.
Odpowiedzi justiss odpowiedział(a) o 19:27 Naj... Sylwio Co tam u ciebie tęsknie za wspólnymi...(nie wiem zakupami ja was nie znam także nw...) blocked odpowiedział(a) o 19:29 Droga Sylwio ! (Miejscowość), 5 kwiecień. (lub 04.). 2012 Dawno nie pisałyśmy nie ? Korzystając z okazji chciałabym poruszyć temat naszej przyjaźni . Wiem, że może to taki dziwny i nietypowy temat, ale chcę się z tobą podzielic tą radością, że mam taką koleżankę jak ty ! Itd., itd. :D Kochana pisze do cb , ponieważ chcialabym porozmawiac o naszej przyjażni. Trzymamay sie juz ... lat , ale i tak mam pewien problem ...Może to nie wiem ,ale prosze o lappke w gore Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
No więc tak. O Agacie pisałam już nie raz (kto nie czytał bądź nie pamięta, może sobie przypomnieć tu, albo tu). W sobotę miałam z moimi dziewczynami babskie wyjście z okazji Halloween. I ni stąd, ni zowąd, na drugi dzień, Agata oznajmiła, że napisała post na mojego bloga i nic, tylko że mam go opublikować. Byłam w lekkim szoku, bo znam Agatę od lat i wiem, że osobą wylewną to ona z całą pewnością nie jest. I nie przypuszczałam też, że umie pisać. Znaczy, nie że w ogóle, chodzi mi o dobre pisanie. Przesłała mi tekst. Najpierw się zryczałam, a zaraz potem się przestraszyłam, że ona nie trzeźwieje, albo, co gorsza, że ktoś jej czegoś dosypał i teraz są efekty. Dzisiaj najwyraźniej dalej ją trzyma, bo zapytałam, czy chce cofnąć wszystko, co napisała, ale kazała wrzucać. No to wrzucam. „Znam Mirę od kilkunastu lat. I tak bez okazji, bez powodu, wpadłam dzisiaj na pomysł (nie wykluczam, że może być to efekt uboczny szalonej nocy z dziewczynami), że to ja raz napisze o naszej blogowej „guru„. Teraz tylko musi umieścić ten tekst na blogu :). Tak więc … Mira oczami Agaty … Kochająca żona, troskliwa i opiekuńcza mama, pomocna sąsiadka, niezastąpiona przyjaciółka, profesjonalna i odpowiedzialna businesswoman, ale żeby nie było tak słodko, ma też wady. Na przykład nie potrafi aplikować samoopalacza. I jeszcze próbuje obarczać za to winą wszystkich dookoła. Jest zwariowana, roztrzepana, z tysiącami pomysłów na minutę. Wulkan pozytywnej energii i lawina optymizmu. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych! Gdzie jest Mira, tam zawsze coś się dzieje, albo niedługo będzie się działo. Niesamowicie towarzyska i otwarta na ludzi, z dużym poczuciem humoru, czasami sarkastycznego, ale do tego trzeba podchodzić z przymrużeniem oka. Piękne jest to, że oprócz uśmiechu i pogody ducha jest bardzo wrażliwa, nieobojętna na ból i cierpienie drugiego człowieka. Z wielkim sercem dla wszystkich tych, którzy tego potrzebują. Mogłabym jej powierzyć swoje dziecko, dom, finanse, bo wiem ze zadbałaby jak o własne. I każdemu życzę takiej Miry w życiu. Agata.” No to teraz muszę napisać coś ja. Jeżeli chodzi o finanse, to ja bardzo chętnie i w każdej chwili! Wystarczy tylko słowo! Całe szczęście, że pisząc guru Agata ujęła to w cudzysłów, bo inaczej zaczęłabym się bardzo martwić. Z businesswoman poleciała po całości, bo dopiero mam zamiar nią zostać, na razie jednak jestem w drodze :). Że jestem kochającą żoną, to powtarzam mojemu M od lat. A teraz na potwierdzenie ma jeszcze słowa Agaty, a ja mogę tylko powiedzieć: „a nie mówiłam?”. Z tym samoopalaczem, to nie, że nie umiem, tylko się nie da i nie będę się na ten temat rozpisywać, bo już było o tym tutaj. A tak na serio (podtrzymując jednak wszystko, co napisałam powyżej) to chciałam dodać, że to ja z całego serca chciałabym Tobie czytelniku, w tym miejscu życzyć takiej Agaty w życiu. Takiej, która zna Cię od podszewki, od setek lat, która zna Cię od każdej strony i która wciąż ma dla Ciebie tyle ciepła i uczucia. Która ma tyle odwagi, żeby Ci o tym powiedzieć i tym samym sprawić, że Twój świat nabierze jeszcze więcej kolorów. A Agacie chciałam tylko powiedzieć tyle: Nikt nigdy wcześniej nie powiedział mi tylu wspaniałych rzeczy. I nawet śmiem podejrzewać, że nie ma na świecie drugiej osoby, która mogłaby powiedzieć to wszystko na raz. Dziękuję Ci za to, że jesteś, że trwasz przy mnie od tylu lat i za to, że jesteś wspaniałym człowiekiem, bez którego moje życie byłoby uboższe.
Jeśliby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej jak potrafię. Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem. Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie. Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią. Gdyby Bóg podarował mi odrobinę życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę. Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie dlatego, iż unikają miłości! Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie. Osobom w podeszłym wieku powiedziałbym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością, lecz z zapomnieniem (opuszczeniem). Tylu rzeczy nauczyłem się od was, ludzi... Nauczyłem się, że wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, że prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na górę. Nauczyłem się, że kiedy nowo narodzone dziecko chwyta swoją maleńką dłonią, po raz pierwszy, palec swego ojca, trzyma się go już zawsze. Nauczyłem się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł. Jest tyle rzeczy, których mogłem się od was nauczyć, ale w rzeczywistości na niewiele się one przydadzą, gdyż, kiedy mnie włożą do trumny, nie będę już żył. Mów zawsze, co czujesz, i czyń, co myślisz. Gdybym wiedział, że dzisiaj po raz ostatni zobaczę cię śpiącego, objąłbym cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być twoim aniołem stróżem. Gdybym wiedział, że są to ostatnie minuty, kiedy cię widzę, powiedziałbym "kocham cię", a nie zakładałbym głupio, że przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę, i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym ci powiedzieć jak bardzo cię kocham i że nigdy cię nie zapomnę. Jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może, że dzisiaj patrzysz po raz ostatni na tych, których kochasz. Dlatego nie zwlekaj, uczyń to dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekasz jutra, będziesz żałował dnia, w którym zabrakło ci czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, że byłeś zbyt zajęty, by przekazać im ostatnie życzenie. Bądź zawsze blisko tych, których kochasz, mów im głośno, jak bardzo ich potrzebujesz, jak ich kochasz i bądź dla nich dobry, miej czas, aby im powiedzieć "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", dziękuję" i wszystkie inne słowa miłości, jakie tylko znasz. Nikt cię nie będzie pamiętał za twoje myśli sekretne. Proś więc Pana o siłę i mądrość, abyś mógł je wyrazić. Okaż swym przyjaciołom i bliskim, jak bardzo są ci potrzebni. Prześlij te słowa komu zechcesz. Jeśli nie zrobisz tego dzisiaj, jutro będzie takie samo jak wczoraj. I jeśli tego nie zrobisz, nigdy nic się nie stanie. Teraz jest czas. Pozdrawiam i życzę szczęścia! - Gabriel Garcia Marquez Cudowne Boże Narodzenie Piękne życzenia na każdą okazję Wszystko o przyjaźni Rozrywka dla Ciebie Nasze intencje i modlitwy Cudowny balsam dla duszy Piękne cytaty i aforyzmy Nasze wiersze - Debiuty Zwolnij tempo, nie tańcz za szbyko! Czy przyglądałeś się kiedykolwiek dzieciom bawiącym się na karuzeli? Albo przysłuchiwałeś się spadającym kroplom deszczu na ziemię? Tropiłeś radośnie fruwającego motyla albo obserwowałeś zachód słońca? Lepiej zwolnij swoje tempo, Nie tańcz za szybko, bo życie jest zbyt krótkie, muzyka nie trwa wiecznie. Czy jesteś zabiegany całymi dniami, wiecznie zajęty? Jeśli zadajesz pytanie "Co słychać?", czy masz chwilę żeby usłyszeć odpowiedź? A wieczorem gdy wyciągniesz się już w łóżku po całym dniu, czy myślisz o tysiącu różnych sprawach, które plączą ci się po głowie i które trzeba załatwić? Lepiej zwolnij swoje tempo, Nie tańcz za szybko, bo życie jest zbyt krótkie, muzyka nie trwa wiecznie. Czy mowiłeś swojemu dziecku "Zrobimy to jutro" i w pośpiechu nawet nie zauważyłeś jaką ogromną przykrość mu sprawiłeś? Czy straciłeś już kontakt z przyjacielem, pozwoliłeś umrzeć przyjaźni, bo nigdy nie miałeś czasu żeby zadzwonić i spytać jak leci? Lepiej zwolnij swoje tempo, Nie tańcz za szybko, bo życie jest zbyt krótkie, muzyka nie trwa wiecznie. Gdy tak biegniesz szybko żeby gdzieś zdążyć, tracisz połowę przyjemności z dotarcia tam dokąd biegniesz. Kiedy codziennie się tak zamartwiasz i ciągle gdzieś gnasz, to tak jakbyś wyrzucał prezent, którego nawet nie zdązyłeś otworzyć. Życie to nie wyścig. Lepiej zwolnij swoje tempo, znajdź chwilę żeby posłuchać muzyki zanim się skończy piosenka...
Współczesny styl życia, pogoń za wykonaniem założonych planów zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym sprawia, że wiele z istotnych dla nas spraw schodzi na boczny tor. Bywa, że odczuwamy stres i presję, nie dosypiamy, brakuje relaksu i odpoczynku na świeżym powietrzu. Brakuje również czasu na przygotowanie i spożywanie zbilansowanych posiłków. Niedożywienie nie wynika jedynie z niedostatku jedzenia Aby wypełnić czymś żołądek i napędzić organizm do działania, sięgamy po przetworzoną żywność, fast foody, dania instant, które wymagają jedynie podgrzania lub zalania wodą, i gotowe. W rezultacie nie tylko przybieramy na wadze, ale i zubożamy swój organizm o bezcenne dla niego składniki. Bo jak znaleźśmieciowym jedzeniu witaminy i składniki odżywcze? W efekcie stosowania diety opartej na byle jakim jedzeniu, organizmowi zagrażają niedobory, które mogą mieć przykre zdrowotne konsekwencje. Nawet jeśli do diety włączone są suplementy witamin, nie wchłaniają się one tak skutecznie, jak te dostarczone wraz ze zdrowym pożywieniem. Zróżnicowanie objawów niedoboru witamin Zmęczenie stanowi jeden z powszechnych problemów u osób z niedoborami witamin. Ale w zależności od braków tych substancji w organizmie, mogą pojawiać się inne objawy charakterystyczne dla ich zbyt niskiego poziomu. 1. Bóle mięśniowe Fot. iStock Jeśli od dłuższego czasu odczuwasz regularne bóle mięśni, które pojawiają się bez konkretnej przyczyny, np. intensywnego treningu, może wskazywać to na braki witaminy D. Jej niedobór należy do pojawiających się najczęściej, ale może być trudny do ustalenia na pierwszy rzut oka. Gdy poza tym objawem zaczynają się problemy z zębami i kośćmi, dla których zdrowia witamina D jest niezbędna, warto oznaczyć jej poziomy. Aby wprowadzić więcej witaminy D do diety, pij mleko lub spożywaj inne przetwory mleczne, tłuste ryby takie jak łosoś czy tuńczyk. Postaraj się o codzienne spacery, szczególnie przy słonecznej pogodzie, nie krótsze niż 15 minut. 2. Drętwienie i mrowienie w nogach Jeśli uskarżasz się na uczucie drętwienia lub brak czucia w stopach lub zauważasz u siebie problemy z równowagą, być może odpowiada za to niski poziom witaminy B12. Witamina B12 jest niezbędna dla zdrowia i funkcjonowania mózgu oraz całego układu nerwowego. Jeśli nie dostarczasz sobie wystarczającej ilości tej witaminy, może to utrudnić mózgowi prawidłowe działanie nerwów a w konsekwencji drętwienie i utratę równowagi, problemy z poruszaniem się. Aby przywrócić odpowiedni poziom witaminy B12 w diecie, należy spożywać więcej pokarmów zwierzęcych takich jak mięso, ryby, jaja, sery, wędliny, drożdże spożywcze. 3. Problemy ze wzrokiem Problemy ze wzrokiem, szczególnie z widzeniem po zmroku, mogą być spowodowane niedoborem witaminy A. Ta witamina jest konieczna, aby oczy mogły widzieć w słabym świetle, więc przy jej braku pojawiają się różne problemy ze wzrokiem, nawet poważniejsze, takie zwyrodnienie plamki żółtej. Dieta bogata w witaminę A powinna zawierać zielone warzywa liściaste, takie jak szpinak i kapusta, pomarańczowe warzywa takie jak marchew, słodkie ziemniaki i papryka, dynia i wiele innych oraz jaja. 4. Spóźniony refleks Opóźnione reakcje na sytuacje wymagające twojej zręczności, np. łapanie piłki, mogą być efektem niedoboru witaminy E. Jest ona potrzebna w procesie komunikacji między mózgiem i nerwami, które kontrolują mięśnie i refleks. Brak tej witaminy utrudnia komunikację i wpływa na pojawienie się wolniejszych reakcji na sytuacje. Możesz dostarczyć witaminę E w produktach takich jak: kiełki pszenicy, jajka i majonez, podroby, orzechy i nasiona i awokado. 5. Trudno gojące się rany Fot. iStock Ten problem może wynikać z braku witaminy C. To dlatego, że komórki, aby się regenerować potrzebują witaminy C (wraz z witaminą A i cynkiem). Bez tych składników rana jest o wiele trudniejsza do zagojenia, co zwiększa ryzyko zakażenia. Aby włączyć więcej witaminy C do diety, sięgaj po owoce cytrusowe, zielone warzywa liściaste (takie jak szpinak, rukola i jarmuż), czerwoną paprykę, czarną porzeczkę, kiszone warzywa. 6. Odczuwanie smutku Złe samopoczucie, odczuwanie smutku, przygnębienia, a wręcz pojawiające się stany depresyjne swoją przyczynę mogą mieć w niedoborze witaminy B1. Podobnie jak B12, witamina B1 jest konieczna dla zdrowia komórek nerwowych i mózgowych. Gdy jej poziom jest niewystarczający, komórki te nie działają prawidłowo, czego skutkiem są problemy z samopoczuciem oraz psychologiczne, takie jak depresja. Niedobór witaminy B1 są rzadkie, ale może się zdarzyć, jeśli cierpisz na schorzenia takie jak alkoholizm, chorobę Crohna lub anoreksję. Aby podnieść poziom witaminy B1, włącz do diety pokarmy takie jak: czerwone i białe mięso i podroby (wątroba, nerki), groch, fasolę i soczewicę, kiełki pszenicy. Fot. iStock /Martin Dimitrov 7. Brzydki zapach z ust Fot. iStock Nieświeży oddech, szczególnie gdy o higienę jamy ustnej dbasz bardzo dokładnie, może być efektem niedoboru witaminy B3. Jej zbyt niski poziom prowadzi do złego funkcjonowania wątroby. Złe trawienie przyczynia się do powstawania nieświeżego oddechu. Niedobór tej witaminy może również powodować brak energii i często występuje u osób zmagających się z chorobą alkoholową. Aby uzupełnić braki tej witaminy w diecie, jedz podroby, tłuste ryby, nasiona słonecznika oraz warzywa, takie jak buraki. Niedobory bywają ignorowane Brak odpowiedniego rozpoznania niedoborów wynika z faktu, że często nie zdajemy sobie sprawy, że mamy problem, którym należy się zająć. A wystarczy proste badanie krwi, by określić, czy poziomy danych witamin w organizmie są na prawidłowym poziomie. Fot. iStock źródło:
list do przyjaciółki od serca